pierwsze nerwy z budowlancem
W piatek wkurzylismy sie na nasza ekipe. i Jak sie okazalo zaskoczyli nas z dwoma sprawami.
W czwartek zalewali strop . Na nasz chlopski rozum to uważamy że to powinno wszystko poschnąc pare dni i tak tez mowi nasz kierownik budowy. Mąż zadzwonił do budowlańca i powiedzial ze niech to sobie ladnie schnie przez tydzien my bedziemy beton podlewac a oni niech maja przerwa swiateczną. (Obraził się) Jak zajechaliśmy wieczorem w piatek na działkę okazało się ze oni już zaczeli robić scianki na pietrze a na domiar zlego na ten nowy beton polozyli ciezkie palety z ytongiem , troche nas zatkało. Kiedy się przypatrzeliśmy jak kładą te scianki to okazalo sie ze zapomnieli o naszej podwyzszonej sciance kolankowej!!! i robia tak jak w projekcie. Krew mnie zalewała przez caly weekend. Pan budowlaniec odpalil dzis rano dopiero telefonik i raczyl z nami pogadac.
W związku z tym musze ochlonac przyzwyczaic sie do nowej rzeczywistosci i mniejszego domu ponieważ wynegocjowalam u niego zrobienie jeszcze raz opaski betonowej co podniesie sciane o 25 cm. :(
NIe mogę go zwolnić ponieważ w umowie i na ofercie od niego nie mamy wspomniane o podniesieniu scianki.
Jego tlumaczenie jest takie ze pokoj nad garazem bedzie mial za wysoko okna i nie dosiegniemy nawet do klamki .
Jak ochlone wkleje nowe zdjecia bo jak na razie to nie podobaja mi sie te ostatnie obrazki mojego domu. pozdrawiam wszystkich czytających